2011-03-04, 15:11:53 Ptaku napisał(a):
Po przybyciu na dworzec i stojąc na kładce nad torami, usłyszeliśmy z megafonów: "Pociąg osobowy do Suchej Beskidzkiej odjedzie z toru przy peronie 2". Szybko biegusiem po schodach, na peronie 2 stoi jeden pociąg, no to hyc do niego, a drzwi kibelka się za nami zamykają i ruszamy. Hmmm wszystko fajne, bo zdążyliśmy ale kur.. jedziemy nie w tym kierunku. Cały misterny plan poszedł się walić. Cluzo rzucił kilka przekleństw w moim kierunku ale nic to nie zmieniło. PKP Jazda obrała kierunek na Węgierską Górkę. Co się okazało, że to był jakiś dodatkowy skład właśnie do tej miejscowości a zapowiedź w Żywcu była błędna. Nie byliśmy jedynymi pasażerami, którzy jechali tym pociągiem, ale nie po tej trasie co trzeba.
Wypaliłem na peronie w Węgierskiej papierosa i pojechaliśmy tym samym składem do Żywca. W Żywcu odwiedziliśmy dworzec PKS-u, sprawdzając czy nie ma wcześniejszego autobusu w stronę Suchej czy Chabówki. Okazało się, że trzeba jechać koleją. Ustaliliśmy, że pojedziemy do Suchej a potem na Kraków zamiast na Chabówkę i Nowy Sącz.
Z 3 godzinnym opóźnieniem w stosunku do naszego rozkładu wbijamy się do jednostki i jedziemy do Suchej. W Beskidzkiej długo nie zabawiliśmy, bo po chwili oczekiwania przyjechał pośpiech relacji Zakopane - Warszawa Wsch 31502.
Na Głównym w mieście smoka wylądowaliśmy tuż przed północą. W czasie godzinnego oczekiwania dowiadujemy się o wielkich opóźnieniach większości pociągów dalekobieżnych. Zasięgamy informacji u pani dyżurnej ruchu i słyszymy, że w kraju są powodzie oraz wichury, stąd te opóźnienia. Przykład pomiędzy Trzebinią a Dulową spadło drzewo na tory zerwało sieć i nie ma przejazdu w obu kierunkach. Ruch na tym odcinku jest prowadzony drogą okrężną przez Oświęcim - Skawinę do Krakowa Płaszowa.
Podejmujemy decyzję, że dodatkową jednostką podjeżdżamy na Płaszów i zobaczymy co dalej.
Płaszowskie megafony nie są dla nas łaskawe. Ciągle słychać o wzrastających opóźnieniach pociągów. Przez cały czas, który spędzamy na peronie stoi przy nas 3610/1 rel. Przemyśl - Wrocław Gł. Gdy przemiły głos informuje nas, że pociąg pospieszny "Bieszczady" zwiększył opóźnienie do 300 minut, podejmujemy decyzję o powrocie do domu. W Ostatniej Chwili wsiadamy do stojącego przez 40 minut 3610/1 i kończymy naszą jazdę. Oczywiście robimy dopłatę do pierwszej klasy i jedziemy w "kuszetkach". Po takim dniu, a bardziej wieczorze i nocy emocji trzeba się wyspać.

Ja z Zajączkiem wysiedliśmy w Zabrzu a Cluzo jechał sam do Kędzierzyna. Na miejsce dotarł na 6:50.
Pierwsze podejście przejechania pociągiem Polski dookoła niestety nie się.