28-29.01.2012 interWINTER

Wspomnienia dawnych podróży

Re: 28-29.01.2012 interWINTER

Postprzez Bilet Świętokrzyski » 31 Sty 2012, 21:53

Teraz to ja też coś napiszę. Przejechałem co prawda najmniej ze wszystkich uczestników IW bo tylko 747 km po torach oraz 366 km po drogach, faktycznie zamiast jednego InterWinter zrobiłem 2 mniejsze ale ciekawe kółka: dom - Warszawa - dom. Najważniejsze, że byłem, pomogłem Cluzo uczestniczyć nieoficjalnie te 2 km w ramach IW, poznałem Wawriego i Heppnera, udało mi się pobić 3 rekordy szybkości w tym wspólnie 1 ginesa, nie zamarzłem w sobotę a przeziębienie ulega zmianie - trzyma słabiej. Na razie tyle, bo jutro wybieram się do Wawy w bardzo ważnej sprawie, tuż obok miejsca, w którym oddzieliłem się od PKP-Jazdy. Pozdrawiam wszystkich!
Awatar użytkownika
Bilet Świętokrzyski
 
Posty: 296
Rejestracja: 10 Gru 2011, 20:42

Re: 28-29.01.2012 interWINTER

Postprzez Bilet Świętokrzyski » 02 Lut 2012, 20:50

Piszę nowego posta po moim, no ale skoro nikt nie dodał nic od 2 dni...
InterWinter zacząłem w sobotę rano pierwszym pociągiem do Kielc. Wewnątrz hali dworcowej odczuwało się temp. grubo na minusie. Później dotarł Cluzo
z Dogsą i po zakupie biletów poszliśmy do zapowiedzianego IR Łysica. W środku zostałem obdarowany nagrodą za ostatni konkurs natomiast po ruszeniu pociągu ja obdarowałem Cluzo...za InterWinter. We Włoszczowie liczyłem że ktoś jeszcze wysiądzie i może będzie jechać do centrum samochodem
i może ja...no i tak było a nawet nie do centrum a w pobliże dworca udało mi się "złapać stopa" [rekord 1: 6 km pomiędzy stacjami w niecałe 20 min]
Na dworcu Włoszczowa Pn. czekał już Ptaku a później czekaliśmy obaj na opóźniony WOśP. Kiedy już nadjechał to znaleźliśmy Wawriego-jak nie w drugim to w trzecim wagonie. Nie bylo szansy dosiąść się do przedziału dlatego wszyscy rozmawialiśmy stojąc w korytarzu aż do Warszawy Centr. Na odcinku Centralna-Wschodnia mieliśmy już cały przedział z widokiem na Stadion i mogliśmy spokojnie porozmawiać o InterWinter i Stadionie [rekord 2 - ginesa]
Na Wschodnim dołączył Agent i dalej autobusem 120 pojechaliśmy pod Wileński. Musiałem ogłosić nie-popularną decyzję że dalej nie jadę bo zimno i nie chciałem bardziej się przeziębić. Obiecałem jednak że jak się zagrzeję to nazajutrz dojadę do Wawy i przejedziemy końcowy odcinek IW.
We wzmocnionym składzie dotarliśmy do przedsionka jednostki do Łochowa...a skoro wzmocnieni, to każdy ruszył w swoją stronę: PKP-Jazda do Tłuszcza
i Ostrołęki a ja piechotą na Wschodni...20 minut spokojnym tempem a nie 40 jak podawał sitkol. Na Wschodnim kolejna decyzja - nie czekam na pociąg do Radomia, bo pociągami do domu i tak dotarłbym na 21:30. Lepiej było pojechać do Lublina bo tam również mogłem przenocować bez kosztów i w niedzielę dojechać do Wawy pierwszym IR. Pojechałem na koniec Warszawy do drogi na Lublin i z napisem na tekturze udało mi się zatrzymać max. 10-ty
z kolei samochód [rekord nr 3 - poniżej minuty] i w Lublinie byłem na 16. Najpierw na dworzec kolejowy i tam...brak IR w niedzielę rano a inne połączenia z Warszawą niezbyt atrakcyjne [cenowo lub czasowo]. Zeby dotrzeć do domu - tylko PKS lub stop, ale nie taki żeby stać i machać na poboczu. Najpierw spróbowałem podzwonić po znajomych co jeżdżą do/z Lublina i znowu się udało. Na wieczór byłem w domu.
W niedzielę rano zaspałem i cały misterny plan dojazdu pociągami do Wawy należało zmienić i przy pomocy transportu autoBUSowego [niestety] dostać się do Radomia bo stamtąd pociągów jeździ dużo. Do Wawy dotarłem na pół godziny przed odjazdem WOśP ze Wschodniej i umówiliśmy się że poczekam na Centralniaku. Tam zaskoczył mnie brak starego dżingla w zapowiedziach pociągów. Na peronie 4 porozmawiałem 5 minut z Heppnerem w oknie pociągu a później przedostałem się na peron 3 i tam dołączyłem do PKP-Jazdy w drugim, a właściwie trzecim wagonie.
Mieliśmy prawie cały przedział dla siebie i tak w konwersacji spędziliśmy ponad 2 godziny. Wawri pojechał do Krakowa natomiast Ptaku i ja wysiedliśmy na peronie Włoszczowy Pn. czyli tam gdzie przyłączyliśmy się dzień wcześniej. Po upływie niecałej godziny Ptaku wsiadł do IR Piast a ja poczekałem jeszcze trochę do autobusu "komunikacji miejskiej" PKS do dworca Włoszczowa [Południowa] Tam czekało już sporo osób na pociąg z Częstochowy do Kielc, który przyjechał planowo. Na kieleckim dworcu byłem od 17:13 i pozostało mi jeszcze ponad 2 godziny czekania na ostatni pociąg, przy kaloryferze na górnej poczekalni z widokiem na perony. Do domu wróciłem około 21:30.
Awatar użytkownika
Bilet Świętokrzyski
 
Posty: 296
Rejestracja: 10 Gru 2011, 20:42

Re: 28-29.01.2012 interWINTER

Postprzez heppner » 03 Lut 2012, 16:14

Artur pewnie walczy z kompem dlatego nie ma możliwości na e-wspominki.
Z wyjazdu przypomniało mi się Rp1 pod Otłoczynem w okolicy największej katastrofy kolejowej w historii polski.
Robi wrażenie.
Zachodnia DOKP
LOK. Poznań
Awatar użytkownika
heppner
 
Posty: 53
Rejestracja: 19 Sie 2011, 16:24
Miejscowość: Poznań

Re: 28-29.01.2012 interWINTER

Postprzez AgentEU07 » 04 Lut 2012, 13:46

heppner napisał(a):Z wyjazdu przypomniało mi się Rp1 pod Otłoczynem w okolicy największej katastrofy kolejowej w historii polski.

Najtragiczniejsza katastrofa kolejowa w historii Polski miała miejsce w Barwałdzie Średnim w 1944 gdzie zginęło ok 130 osób
AgentEU07
 
Posty: 95
Rejestracja: 25 Sie 2011, 11:25

Re: 28-29.01.2012 interWINTER

Postprzez heppner » 04 Lut 2012, 16:08

Zgadza się. Pod Otłoczynem była największa w powojennej Polsce.
Zachodnia DOKP
LOK. Poznań
Awatar użytkownika
heppner
 
Posty: 53
Rejestracja: 19 Sie 2011, 16:24
Miejscowość: Poznań

Re: 28-29.01.2012 interWINTER

Postprzez Pt@ku » 08 Lut 2012, 22:49

Już z kompem się pozbierałem a dokładnie zrobił do Kloze - dzięki.
Sobota rano zimno jak cholera ale wybijam z domu na KS-ia do Katowic a dalej IR Skrzyczne do Włoszczowizny. Po 20 min mojego oczekiwania na ciepłej poczekalni w obstawie panów z SOK, pojawia się Łukasz. Przy okazji zdzwoni Wawri z wiadomością, że WOŚP stoi w peronie w Krakowie. Najpierw myślałem, że mnie wkręca ale po telefonie do Chemika wiedziałem co jest grane. Przed przyjazdem WOŚP-a wyskoczyłem przed budynek na fajkę i od razu SmOKiści zwrócili mi uwagę
"Tu nie wolno palić, proszę przejść dalej" wskazując ręką na parking oddalony o góra 10 metrów.
Oczywiście grzecznie przeszedłem we wskazane miejsce.
W IR tak jak już Łukasz wspomniał do stolicy staliśmy na korytarzu umilając czas pogawędkę, a w przedziale było jedno wolne miejsce a takie feromony były, że hoho :)
Napój Łukasza był bardzo dobry tylko zastanawiałem się czy będę Wawriego prosto prowadził do autobusu :), ale było OK.
Jak zwykle namawiałem do złego tym razem Łukasza ale nie dał się namówić i wrócił do Ostrowca obiecując, że następnego dnia pojawi się w stolicy. Dla mnie sytuacja nie zrozumiała ale już mu o tym mówiłem. Szkoda, że nie pojechałeś do Ostrołęki ale pizgało, Trakiszki się chowają. Ale spoko, bo po fajce od razu wbiliśmy na skład, bo był już otwarty. Jak robiliśmy fotki na dworcu to jakaś para pytała czy czasem im zdjęć nie robimy, bo spożywali alkohol :)
Ale zanim Ostrołęka to przesiadka w Tłuszczu, gdzie w semaforze zakupy tradycyjnie PKP Jazda zrobiła, trochę fotek, ale trzeba było uważać, bo ślisko było i groziło glebą.
Droga powrotna do stolicy szybko nam zleciała. Ze śródmieścia przeszliśmy na Centralny i zahaczyliśmy o Mc shita na kawę i psa zmielonego razem z budą i łańcuchem. Następnie WKD do Podkowy Leśnej gdzie 20 min nam zeszło na fotkach oraz mojej wizycie w budce TOI TOI. Chciałem młodego przepuścić bo czół większą potrzebę niż ja ale on jednak stwierdził, że potrzebuje więcej czasu.
Na Wschodnim piździło jak na wschodzie. Wawri chciał się rozgrzać gorącą czekoladą i jak już wiecie zapłacił 2 złocisze a nawet kubeczka nie dostał. A i jeszcze jedno. Młody kupił sobie czekoladę przed Wawrim i się dziwił że jakoś mało tej czekolady było. Dopiero później okazało się, że na nieszczęście Wawriego brakło wody w maszynie, ale kasy nie dostał.
Pomysł ze zmianą rozkłady był bardzo trafny. Pewno miejscówka na Centralnym dosiadła się do nas para studentów i było wesoło w przedziale. Nawet młody ich przestraszył, bo oni przysypiali troszkę a młody jak to młody w pewnym momencie powiedział "o to już Konin". Ci na równe nogi a okazało się, że jeszcze 20 min mają jechać tym pociągiem bo to Koło było.
W Poznaniu Heppner nie zrobił fotki loka, bo się spóźnił na przyjazd naszej TLk-i. Rozewie przyjechało planowo i tu niespodzianka puściutki przedział na nas czekał. Nie ma to jak Heppnerowska Pepsi w pociągu to jest to - dzięki Zbychu.
Młodego żegnamy w Inowrocławiu PKP Jazdowym zwyczajem w oknie oczywiście. A co do okna to Młody trochę czasu w KM-ie spędził w oknie aż chrypa go złapała. Trochę fotek zza okna jest także nie ma obaw, coś na galerię się znajdzie.
W Bydgoszczy było nam bardzo wesoło a rozśmieszyło nas tekst Heppnera a było to tak:
W przejściu podziemnym Zbychu zobaczył plakat "Miesiąc w filharmonii". Oczywiście ciągniemy temat w ten Zbyszek rzuca "Kto Ci da miesiąc urlopu?" i zaczynają się jeszcze większe jazdy "butla z gazem i zupki chińskie przecież trzeba coś żreć przez ten miesiąc" Trochę się na nas dziwnie ludzie patrzyli jak weszliśmy do baru obok dworca tacy uchachani.
Po zapiekance poszliśmy na peron. Od razu uderzyliśmy na chlewnię, bo na IR Brda jeździ EN57. Jeszcze posłuchaliśmy muzyczki na peronie i odjazd. Do Kutna nam zleciało przy brzęczku i temacie filharmonii :)
Od Kutna trochę spałem, bo wcześniej nie było szans.
Ze Zbyszkiem rozstaliśmy się na Wschodnim ale trochę to zajebaliśmy bo mógł z nami jechać dalej do tego Wrocławia tylko tak się określił, że on od razu wraca także nawet o tym nie myślałem. Na drugi raz Heppner precyzuj się dokładnie.
Liczyłem, że Łukasz na Wschodnim się pojawi ale dzwoni do mnie i mówi że wsiądzie na Zachodnim, bo boi się że nie zdąży.
Przekonałem go, że bez problemu się wyrobi na Wschodni bo ma 30 min, ale on nie ryzykował i dołączył do mnie i Wawriego na Centralnym. Z WOŚP-a obaj wysiedliśmy we Włoszczowie Płn. Wawri pojechał dalej a ja pogadałem z Łukaszem przez godzinkę i rozjechaliśmy się do domów.
Dzięki wszystkim za jazdę, szkoda że więcej osób nie mogło tym razem jechać ale tak to jest. Kolejna impreza bardzo udana! Teraz powitanie wiosny także zbierajcie kasiorkę i jedziemy na Dolny Śląsk.
Tania kuszetka / droga kuszetka 100% / 0%
2014 jazdy 1 - 511 km czas 9 godz 15 min
2013 jazdy 9 - 5598 km czas 91 godz 16 min
2012 jazdy 8 - 4749 km czas 75 godz 51 min

Pamiętaj tania kuszetka to twoje nieświadome zaliczenie :)
Awatar użytkownika
Pt@ku
 
Posty: 426
Rejestracja: 23 Sie 2011, 08:29

Re: 28-29.01.2012 interWINTER

Postprzez Bilet Świętokrzyski » 15 Lut 2012, 23:52

Żałuję, że nie pojechałem dalej, ale w sobotę przemarzłem już na dworcu w Kielcach. Temperatura wewnątrz hali na minusie a ja zamiast spacerować
i rozgrzewać stopy musiałem przez 20 minut stać przy kasie i zamawiać regiokartę [notabene - już mam]. Przez resztę dnia już nie udało mi się całkowicie pozbyć uczucia zimna. Jedynie na odcinku Warszawa Centralna-Wschodnia i jeszcze na Wileńskiej była szansa się rozgrzać. Wróciłem do domu aby uzupełnić straty ciepła. Zagrzać stopy w gorącej wodzie - bezcenne. Działa lepiej niz opieranie nóg na grzejniku w pociągu, bo łatwo stopić kawałek bieżnika na czubku buta.

A na drugi dzień w stolicy...raczej zdążyłbym z przesiadką na Wschodnim, ale ja staram się unikać połączeń na styk. Za to na Centralnym udało mi się porozmawiać te 5 minut z Heppnerem.
Awatar użytkownika
Bilet Świętokrzyski
 
Posty: 296
Rejestracja: 10 Gru 2011, 20:42

Poprzednia

Wróć do 2000 - 2015

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość

cron