Witam!
Coś ekipa po wczorajszej Świętokrzyskiej PKP Jeździe się nie odzywa, zmęczeni pewnie . No nic, no to ogólnie rzecz biorąc było grubo. Licząca 4 osoby grupa przemierzała w dniu wczorajszym Świętokrzyskie szlaki. Oprócz mnie, Artura i Pawła dołączył do nas Łukasz, który szczególnie wkupił się w nasze łaski przynosząc "co nie co" na rozgrzewkę w czasie zimowych podróży. A, że pizgało jak w Kieleckim to chyba pisać nie muszę . Liczę, że tą powiększoną ekipą uda się jeszcze nie raz wybrać na szlak. No ale po kolei bo wczoraj trochę się działo. Swoją podróż zacząłem od dotarcia do Kielc busem zabrany z domu browarek zdążył się nabuzować dość porządnie, aż strach było go otwierać. W Kielcach na szybkości wyskoczyłem do biedronki i zaraz na dworzec gdzie już czekał na mnie Łukasz. Kupiliśmy bilety i udaliśmy się do dygującego już kibelka przy peronie pierwszym. Prawie na stykola dołączył do nas Cluzo i oficjalnie rozpoczęliśmy kolejną Świętokrzyską PKP Jezdę. Do Suchedniewa dojechaliśmy planowo. Mieliśmy trochę czasu do przyjazdu Bolka z Arturem na pokładzie więc udaliśmy się na południową głowicę stacji pofocić.
Po dotarciu Ptaka już pełnym składem fociliśmy kolejne obiekty. Czasu nie było za dużo musieliśmy się śpieszyć. Starczyło prawie na wszystko nie zdążyłem tylko zrobić zdjęcia od przodu jednej nastawni (ale to zrobię sobie z okien pociągu - o czym niedługo w innym temacie), no i w sumie nie zdążyliśmy zrobić najważniejszego czyli ... kupić biletów. Tak narodziła się Świętokrzyska Gap Jazda . EN57 miał przygaszone jedno światło dzięki czemu dość ciekawie wyglądał
W kibelku kierowniczka dorwała nas dopiero jak wjeżdżaliśmy w peron w Łącznej i żeby nie opóźniać pociągu podarowała nam zakup biletów.
W Łącznej czasu było więcej no ale obiektów też sporo. Po obfotografowaniu wszystkiego co nas zainteresowało znalazł się czas na integracje w okolicach kładki . Browarki i "wpisowy" specyfik Łukasza dały radę humor dopisywał nam jeszcze bardziej, mimo mroźnego wiatru. Na peronie znaleźliśmy ciekawie wyglądający "pojemnik" na rozkłady jazdy. Paweł pewnie wrzuci tego foty. Z Łącznej do Berezowa dzieli nas zaledwie 5 minutowa podróż, oczywiście i w tym czasie nie udaje się kupić biletów za to zdążamy dokończyć likierek . W Regiosie do Skarżyska zostawiamy Łukasza, któremu chyba już nie udało się dojechać za free.
Na przystanku w Berezowie mamy bardzo dużo czasu, spokojnie udaje się wszystko sfocić a nawet został czas na inne pierdoły.
Ponad godzinna przesiadka zleciała bardzo szybko. Ja podejmuję decyzję, że moją jezdę będę kontynuował z chłopakami aż do Suchedniowa. W Regio do Kielc zamotany kierownik każe po chwili zastanowienia mówi: "to Wy się Panowie zastanówcie a ten bilet kupicie sobie w Kielcach" znów się upiekło, heh.
W Kielcach bilety i zapiekanki.
Podejmujemy decyzję, że jedziemy wcześniejszym Regio do Włoszczowy żeby nie stać za długo w Kielcach. Z każdą kolejną stacją kibelek pustoszeje my w końcu przenosimy się z przejścia i rozkładamy na siedzeniach.
Na stacji we Włoszczowie o tej porze nic ciekawego się nie dzieje.
Pogadaliśmy trochę i niedługo później podjechał IR. Do samego końca nie byłem pewien czy nie jechać dalej z chłopakami no ale ostatecznie zostałem na Świętokrzyskiej ziemi.
Czas samotnego oczekiwania leciał mi bardzo wolno dodatkowo do 10 minutowej posiadówki musiałem doliczyć jeszcze 15 minut pleców Regio z Częstochowy. Podróż w sumie jakoś mi zleciała, w końcu miałem bilet . Opóźnienie przekreślało moje szanse na zdążenie na autobus do domu stąd podjąłem decyzję, że w Kielcach przesiądę się do Regio jadącego do Krakowa. Mimo zapewnień kierownika, że w Kielcach będzie przynajmniej 10 minut na przesiadkę czyli zdążę zakupić bilet nie wypaliło. Zaledwie 5 min na zakup biletu gdzie przy kasach sporo wiary nie wystarczyło, za to spokojnie na zakup kolejnego browarka . Gdy wbiegłem na peron kibel już "buczał", zdążyłem na styk. Wpadłem na genialny pomysł, żeby powtórzyć na Białogonie akcję z Batowic więc gdy tylko drzwi się otworzyły, spokojnym krokiem przeszedłem do następnych. Pech chciał a raczej fart, że akurat był tam kibel do którego się wbiłem na kolejne 5 minut. Po wyjściu praktycznie wjeżdżałem w peron w Radkowicach także Świętokrzyska Gap Jazda znów się udała. Do domu czekał mnie kilkukilometrowy spacer, a żeby lepiej minął wkręciłem sobie zrobienie pieszo łącznicy Radkowice - Brzeziny.
W Brzezinach przebiłem się przez nieużywany już peron
i dotarłem do asfaltowej drogi którą już mogłem wrócić do domu. Po drodze chciałem zahaczyć o sklep, okazał się zamknięty, na szczęście stojący nieopodal bar był otwarty. Browar na wynos i wracam do domu. Nawet udało mi się załapać na kolejny 45 (który według rozkładu Cluza ma dość ciekawe oznaczenie D, zamiast zgodnego z prawdą B http://ztm.kielce.pl/rozklady/rozklady/ ... 45t055.htm ). Przejechałem 2 przystanki dzięki czemu byłem 20 min wcześniej w domu. Wykończony pół godziny po powrocie byłem już w łóżku. Jeszcze raz dzięki wszystkim za jazdę, ciekawe co sobie wkręcimy następnym razem. Czekam na wasze relacje z podróży. Świętokrzyska PKP Jezda
Ps. Czkawka męczyła mnie do samego domu