przez intendent » 04 Maj 2015, 08:03
Witam. Decyzja trwała jedną minutkę i jedziemy. Drugiego maja zadzwoniłem do Grzesia z propozycją poszlajania się nieco, Do Żywca bym się przejechał albo co? Grześ dodał do tego Zwardoń i czechy no i godzinę 7.40z Głównego Krakowa. Wsiedliśmy do ED72, jakaś gadka się układa aż tu tubalny głos zaprasza nas do kabiny, bo "nie będzie nudno". Znajomy Grzesia jest mechanikiem i prowadzi do Zakopanego. Za Płaszowem wbiliśmy do kabinki Szyby oczyszczone wycieraczkami ze spryskiwaczem, aby fotki wyszły. Jazda przezaz nowy most w Skawcach jest fajniasta. W Suchej fociliśmy most, który od dziś ma być nakładany, nasuwany w miejsce starego w kierunku Suchej. Od dziś przez miesiąc ta linia jest wyłączona, zmiana słupów trakcyjnych także. "miesiąc podobno".Z żalem opuściliśmy gościnną kabinkę "Edyty", mechanik rozumiejący mikoli jest nieczęstym widokiem ale jakże krzepiącym. W Suchej czekał kolejny lekko zmodernizowany kibelek i ośmio minutowa przesiadka siadła, Czechy czy co? Ten kibelek poruszał się tzw "trzecią podświetlną szybkością" Szybkość maksymalna do Żywca to ok czterdziestki. Zalogowaliśmy się w stodole i rozmontowaliśmy lekką żurawinóweczkę. Smakowała jak mocne wytrawne winko. Lubię. Telepaliśmy się ponad godzinę tą stodołą. Żywiec witał pogodą, myślą o "żywcu". Po chwili zajechał kibelek Śląskich Kolei i początkowo miałem trochę przesyt kibelków. Pisało na pociągu "koleje śląskie, pozytywna energia". Pomyślałem, "przesadzili nieco". Frekwencja na kibelku niezła. Grześ wyczytał coś o kawie i pogalopował na skład szukać. Pozytywna energia stała się faktem i to mnie dobrze nastawiło do fajnych kolei. Zwardoń to miejscuwka gdzie fajnie byłoby na fotki się zatrzymać. Wykopem, podtrzymując się wzajemnie pomaszerowaliśmy do SSerafinowa. Torami idzie się fajnie, parę minut po nas szybko przejechały dwie Skody na Słowację. Spotkania na torze tym razem nie było. Tradycyjnie coś ciepłego w knajpce okupowanej przez głośną grupę polską. Na samej granicy zapaliłem sobie fajeczkę i wiaterek sobie wiał raz na polską raz na słowacką stronę. Do tej granicy było lekko pod górę i pikawka się lekko wkurzała. W Zwardoniu czekał i tu nie wiem jak się to pisze więc przepraszam Shtatler. Fajna jednostka, cicha i kołysząca do zamułki lekkiej. W nasz powrót wtrącił się na nasze życzenie nasz układacz rozkładowy. Grześ zapomniał swojej ściągawki rozkładowej i Arturo sobie na nas poburczał życzliwie. Chciałem poryzykować sobie z powrotem Bielsko, Wadowice Kraków, ale się nie dało. Przez Katowice, ojjjoooojjjj.... Znów więc kiblami przez ŻŻywiec Suchą. Tłok w Suchej wielki, jakby ludziska kolei nie widzieli. Stanko do Płaszowa. Fajny, pogodny wypad z "trzecią podświetlną".
Podróżny, pamiętaj. Piłeś, nie jeedź. Nie piłeś, wypij. Wars wita.