Małopolski Okręg PKP-Jazdy

Informujcie o waszych kolejowych wyprawach: wyjazdach na "podróżniku", lub "turystycznym", kolejowych kółeczkach czy zlotach MK

Re: Małopolski Okręg PKP-Jazdy

Postprzez intendent » 23 Cze 2014, 19:46

Małopolskie kółeczko w ubiegłą sobotę potoczyło się do Czech. Rozkład ułożył Artur i tu podziękowania. O szustej rano z Krakowa niestety autobusem do Cieszyna. Autobus się spóźnił nieco i taksuweczką pod czeski dworzec trza było wjechać z fasonem choć bez taksuwkarskiego koguta, podobno im nie wolno. W autobusie spotkaliśmy innych mikoli jadących do Osoblachy na wąskie tory. Ubożsi o cztery dychy taksi kupiliśmy bilecik na śląski i morawski kraj. Motoraczek do Frydka Mistka warczał na peronie. Piękne koło zatoczyło nasze kółeczko przez Frydek Mistek, Frydland, Ostrowice, Werowice, Pribor, Studenkę, Bochumin, Mosty u jablonkowej do cieszyna. Wszystkie przesiadki w czasie i zkomunikowane. Ostrowice przypominały klimatem naszą Muszynę, aż chciało się w góry iść. Kasy biletowe w każdej stacyjce,"ech gdzie te nasze koleje". Z Werowic do Pribora niesamowity i mały motoraczek. Łuki takie, jak tramwajowe, świst skrajni piękny i pogodny konduktor. W Priborze jedyna na rynku komunistyczne czasy przypominająca knajpka i niedoprawiony smarzeny syr i chranolki. Piwo było jednak zimne i dobre. Przez focenie o mało nie pocałowaliśmy motoraczka w ogon w Werowicach. Stacja jest jakby literą y i nasz motoraczek wyjeżdżał z innej gałęzi stacji, Pogodny konduktor machnął na nas bo kto i po co miałby się w takiej stacyjce zatrzymywać. Do Studenki jedzie się już bardzo dużą część na bezstyku. Czeski Rychlik to jest to. Piwko smakowało wybornie w rychliku. W stacji Mosty Grześ profesjonalnie rozłożył statyw i kamerkę "ach jakie loki tutaj nam przejadą". Nic przez godzinę nie jechało dopiero po złożeniu statywu, a jakże. Po powrocie do Cieszyna polska strona nie zachwyciła, ale postanowiliśmy torami jeszcze raz czeski Cieszyn zobaczyć. Węgiel byki ciągną aż furczy przez Zebrzydowice. Na czeskim przyczułku mostowym zjedliśmy małe conieco i ruszyliśmy przez most do Polski. W połowie mostu spotkał nas byk wyjący na nas ile wlezie. Wkleiliśmy się w barierki i niech się dzieje.Nikt z byka ani z nastawni na nas nie zareagował. My zastanawialiśmy się po jakiej stronie byśmy zginęli gdyby co. Ale .klimat. był. Piękna trasa, polecamy i tu uśmiech do Artura by nam ułożył szlak do Osoblachy. Może ktoś się dołączy.
Podróżny, pamiętaj. Piłeś, nie jeedź. Nie piłeś, wypij. Wars wita.
intendent
 
Posty: 28
Rejestracja: 23 Wrz 2011, 14:47

Re: Małopolski Okręg PKP-Jazdy

Postprzez cluzo » 24 Cze 2014, 22:10

Widzę, że ostatnio wiele się dzieje - Okręg Stu Mostów zaliczył mijankę w tunelu na trasie do Kudowy, Bilet Świętokrzyski zatrzymywał pociąg na stopa, a teraz Wy przeciskacie się z bykiem na moście. Jak tak dalej pójdzie nie starczy weekendu na Akcję Znicz :P
Image [ Przesyłam ].[ Kolejowe ].[ Pozdro ].< cluzo >
Awatar użytkownika
cluzo
 
Posty: 308
Rejestracja: 18 Sie 2011, 19:04
Miejscowość: Kielce

Dzień Kolejarza na Bierzanowie

Postprzez cluzo » 23 Lis 2014, 15:51

Wczoraj (22 listopada 2014r.) wybralim się z Wawrim i Marcinem zwiedzić okolice stacji Kraków Bierzanów. Już na wstępie prawie zaliczyliśmy wtopę - ja już obiema nogami stałem na peronie w Prokocimiu, ale Wawri zachował przytomność umysłu i pojechaliśmy do celu. Na najdłuższej na świecie kładce łyknęliśmy eliksir rozgrzewczy i poszliśmy zwiedzać tamtejsze warsztaty. Ciekawe, że nikt nas nie przeganiał. Udało nam się nawet zajrzeć do środka, gdzie np. InterSyty przemalowywało podjebany od Przewozów Regionalnych skład ED74 na swoje klubowe barwy.
Po zwiedzeniu szopy udaliśmy się do pobliskiego sklepu, bo mieliśmy za mało eliksiru. Po uzupełnieniu płynów moja zdolność trzeźwej oceny sytuacji z minuty na minutę malała...:) Udaliśmy się w stronę Prokocimia gdzie po drodze wbiliśmy się do opuszczonych wagonów. Niektóre z nich były nawet zamieszkałe co było widać i czuć. Udało mi się też wdrapać na wieżę, która kiedyś chyba służyła do nawęglania parowozów. Z góry rozciągał się niesamowity widok na okoliczne torowiska. Na szczęście udało mi się bezpiecznie zejść na dół, a potem to już powrót do domu pamiętam jak przez mgłę :P
Dzięki chłopaki za miłe popołednie i za to że doholowaliście mnie do stacji docelowej :P

Moja fotorelacja na facebookowym profilu PKP-Jazdy
Image
Image [ Przesyłam ].[ Kolejowe ].[ Pozdro ].< cluzo >
Awatar użytkownika
cluzo
 
Posty: 308
Rejestracja: 18 Sie 2011, 19:04
Miejscowość: Kielce

Re: Małopolski Okręg PKP-Jazdy

Postprzez intendent » 23 Lis 2014, 18:28

Witajcie. To był fajny dzionek. Bardzo klimatycznyi piechotny wielce. Co po niektórzy z tą piechotką mieli jakby lekkie problemy, ale daliśmy radę. Pamiętać należy, że nie trzeba się kłaść w listopadzie na prawie zielonej trawce ani w miękkim błotku. Lepsze do tego są mocno zdezelowane ale sypialne wagoniki. Szopę w Bieżanowie lubię bo jeszcze nigdy mnie tam nikt nie pogonił. Może ze względu na mą siwą łepetynę. Bycike dziadkiem ma swoje zalety. Klimat starych wagonów jest niesamowity i do mnie bardzo przemawia. To trochę jak z Grabińskiego. Chętnie powtórzę takie piesze eliksirowe klimaciki. Dziękuję wam panowie za niesamowitą przechadzkę. Ciekawe, czy Paweł miał w pociągu do Kielc mały wpiiiiiii, on mówi, że nieeee, ale ja tam nie wiem. Na wieży do nawęglania też byłeś niesamowity i miałeś pełną kontrolę nad sytuacją. W ciemności i półmrokach takie składy wyglądają całkiem ciekawie. Powiem tak, że robiłem wczoraj dużo fotek i te z naszej bocznicy podobają mi się bardziej chyba niż te z pendolinem na peronach dworca głównego. Oby więcej takich "jazd".
Podróżny, pamiętaj. Piłeś, nie jeedź. Nie piłeś, wypij. Wars wita.
intendent
 
Posty: 28
Rejestracja: 23 Wrz 2011, 14:47

Re: Małopolski Okręg PKP-Jazdy

Postprzez intendent » 04 Maj 2015, 08:03

Witam. Decyzja trwała jedną minutkę i jedziemy. Drugiego maja zadzwoniłem do Grzesia z propozycją poszlajania się nieco, Do Żywca bym się przejechał albo co? Grześ dodał do tego Zwardoń i czechy no i godzinę 7.40z Głównego Krakowa. Wsiedliśmy do ED72, jakaś gadka się układa aż tu tubalny głos zaprasza nas do kabiny, bo "nie będzie nudno". Znajomy Grzesia jest mechanikiem i prowadzi do Zakopanego. Za Płaszowem wbiliśmy do kabinki Szyby oczyszczone wycieraczkami ze spryskiwaczem, aby fotki wyszły. Jazda przezaz nowy most w Skawcach jest fajniasta. W Suchej fociliśmy most, który od dziś ma być nakładany, nasuwany w miejsce starego w kierunku Suchej. Od dziś przez miesiąc ta linia jest wyłączona, zmiana słupów trakcyjnych także. "miesiąc podobno".Z żalem opuściliśmy gościnną kabinkę "Edyty", mechanik rozumiejący mikoli jest nieczęstym widokiem ale jakże krzepiącym. W Suchej czekał kolejny lekko zmodernizowany kibelek i ośmio minutowa przesiadka siadła, Czechy czy co? Ten kibelek poruszał się tzw "trzecią podświetlną szybkością" Szybkość maksymalna do Żywca to ok czterdziestki. Zalogowaliśmy się w stodole i rozmontowaliśmy lekką żurawinóweczkę. Smakowała jak mocne wytrawne winko. Lubię. Telepaliśmy się ponad godzinę tą stodołą. Żywiec witał pogodą, myślą o "żywcu". Po chwili zajechał kibelek Śląskich Kolei i początkowo miałem trochę przesyt kibelków. Pisało na pociągu "koleje śląskie, pozytywna energia". Pomyślałem, "przesadzili nieco". Frekwencja na kibelku niezła. Grześ wyczytał coś o kawie i pogalopował na skład szukać. Pozytywna energia stała się faktem i to mnie dobrze nastawiło do fajnych kolei. Zwardoń to miejscuwka gdzie fajnie byłoby na fotki się zatrzymać. Wykopem, podtrzymując się wzajemnie pomaszerowaliśmy do SSerafinowa. Torami idzie się fajnie, parę minut po nas szybko przejechały dwie Skody na Słowację. Spotkania na torze tym razem nie było. Tradycyjnie coś ciepłego w knajpce okupowanej przez głośną grupę polską. Na samej granicy zapaliłem sobie fajeczkę i wiaterek sobie wiał raz na polską raz na słowacką stronę. Do tej granicy było lekko pod górę i pikawka się lekko wkurzała. W Zwardoniu czekał i tu nie wiem jak się to pisze więc przepraszam Shtatler. Fajna jednostka, cicha i kołysząca do zamułki lekkiej. W nasz powrót wtrącił się na nasze życzenie nasz układacz rozkładowy. Grześ zapomniał swojej ściągawki rozkładowej i Arturo sobie na nas poburczał życzliwie. Chciałem poryzykować sobie z powrotem Bielsko, Wadowice Kraków, ale się nie dało. Przez Katowice, ojjjoooojjjj.... Znów więc kiblami przez ŻŻywiec Suchą. Tłok w Suchej wielki, jakby ludziska kolei nie widzieli. Stanko do Płaszowa. Fajny, pogodny wypad z "trzecią podświetlną".
Podróżny, pamiętaj. Piłeś, nie jeedź. Nie piłeś, wypij. Wars wita.
intendent
 
Posty: 28
Rejestracja: 23 Wrz 2011, 14:47

Poprzednia

Wróć do Inne (kolejowe) jazdy

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość

cron