10-13.11.2011 - Akcja Znicz

Wspomnienia dawnych podróży

Re: 10-13.11.2011 - Akcja Znicz

Postprzez Spicol » 14 Lis 2011, 13:15

Kloze napisał(a):Mechu z szynobusa nas bardzo ciepło przywitał. Gdy Wawri focił czoło, ten wystawił głowę przez okno i zaczął się wydzierać "Ej, gościu! Bez tych zdjęć! Bez tych głupich opisów w Internecie!" :P Tym samym zapewnił sobie całą sesję zdjęciową w Nowym Drezdenku, co go solidnie wkurzyło.


Nie wiem jak Mechu ale widać było zaskoczenie u ludzi jak daliście salwę fleszami. Takie poruszenie co się dzieje hehe. Co do Mechanika to są ludzie i taborety. Obok mnie w tym samym przecież szynobusie siedzieli mechanicy po służbie też zaskoczeni tymi fleszami ale zadany nieprzyjemny komentarz nie poszedł.
Spicol
 
Posty: 12
Rejestracja: 01 Wrz 2011, 14:17

Re: 10-13.11.2011 - Akcja Znicz

Postprzez stmichal » 14 Lis 2011, 13:45

Kloze dałeś radę z tą relacją ładnie się uśmiałem. Akurat przy czytaniu jadłem obiad i po kilku wybuchach śmiechu jedzenie lądowało na monitorze :D
O co chodzi z tą interwencją soków w waszym przedziale?
2016: 50349km, 2015: 68213km, 2014: 50312km 2013: 40882km, 2012: 50839km, 2011: 28130km, 2010: 10017km
stmichal
 
Posty: 394
Rejestracja: 19 Sie 2011, 19:03

Re: 10-13.11.2011 - Akcja Znicz

Postprzez AgentEU07 » 14 Lis 2011, 16:25

Śpiewaliśmy sobie i przyszli SOKiści i stwierdzili że sporzywamy. Sprawa skonczyła się tylko spisaniem mnie Klozego i Biedronki
AgentEU07
 
Posty: 95
Rejestracja: 25 Sie 2011, 11:25

Re: 10-13.11.2011 - Akcja Znicz

Postprzez stmichal » 14 Lis 2011, 18:34

Z tego co słyszałem od Klozego, spisanie to i tak najmniejszy wymiar kary :D dobrze, że na tym się skończyło.
2016: 50349km, 2015: 68213km, 2014: 50312km 2013: 40882km, 2012: 50839km, 2011: 28130km, 2010: 10017km
stmichal
 
Posty: 394
Rejestracja: 19 Sie 2011, 19:03

Re: 10-13.11.2011 - Akcja Znicz

Postprzez Kloze » 14 Lis 2011, 19:50

Tak sobie przypomniałem jeszcze, a widzę, że nikt nie kwapi się, by to udokumentować. Heppner wpadł pierwszy do TLK w Warszawie i zajął dla PKP-Jazdy przedział... dla matki z dzieckiem do lat czterech ;) Po 10 min. wygodnego usadawiania tyłeczków zostaliśmy wyeksmitowani na korytarz w wcale zatłoczonym TLK.
Image
2015 9 godzin 47 minut (stan na 04.03)
2014 brak przejazdów | 2013 80 godzin 31 minuty
2012 34 godziny | 2011 10 godzin 48 minut
Awatar użytkownika
Kloze
 
Posty: 225
Rejestracja: 20 Sie 2011, 08:27
Miejscowość: Kraków

Re: 10-13.11.2011 - Akcja Znicz

Postprzez heppner » 14 Lis 2011, 20:51

Dziękuję wszystkim za kolejną udaną PKP-Jazdę!

To już chyba nowa świecka tradycja że dojeżdżam do ekipy z Wojtkiem w towarzystwie kiboli.
Miał być czerwony dywan w Kutnie dla Wojtka i Biedronki a tu od Poznania do Stolycy jazda na stojąco.
Warszawa przystanek tramwajowy - na Inhalacji pojawia się Ptaku który prowadzi nas do reszty ekipy.
Kloze z analogiem rządzi :shock:
W TLK Warszawa Wschodnia - Łódź Widzew mieliśmy spotkanie z "bogatym człowiekiem" :P
Warszawa Zachodnia - podstawiona Ol49 :) no i spotkanie z Cluzo z Szanowną Małżonką.
cluzo.jpg

Tak jak Kloze wspomniał podczas instalacja w TLK z Warszawy wystąpił mały błąd - jest to typowy przykład na to że nawet najlepszym zdarzają się pomyłki :lol:
Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - wagon tuż za lokiem okazał się ciekawą alternatywą.
Z tego co pamiętam impreza na korytarzu trwała aż do Białegostoku :) Artura udało się "naprawić" mieszanką z cyklu - "Nie ma mowy żeby kto wykrył"
W Białymstoku dołączyła do naszego składu maszyna która w Sokółce okazała się zwykła "suką" :lol:
Całe szczęście kierownik Wawri załatwił SM42 i do samego momentu podmiany kontrolował całą sytuację łącznie z Chem Trans Logistic - Kloze, Agent
Trakiszki 8-) trudno cokolwiek powiedzieć - byłem zachwycony :lol:
W drodze powrotnej czucie w palcach odzyskałem w Białymstoku :) Przegląd piosenki żołnierskiej wypadł lepiej niż w Kołobrzegu! oczywiście "bez majtek"
Sesja zdjęciowa w Nowym Drezdenku na specjalne życzenie mechanika wypadła nieźle, chociaż model za bardzo ruchliwy był :lol:
W Pile z zaciekawieniem spoglądałem na Orient zestaw Karola - Bigos z Frytkami 8-)
Artur :twisted: w szynotrybie do Naked-łańczy nie odpuszczał z namawianiem :)
Moja kondycja a raczej jej brak była główną przyczyną wylogowania się z PKP-Jazdy w Rogoźnie Wlkp.
Pozdrawiam wszystkich "podróżników" oraz tych co byli z nami myślami
Szkoda że musiałem skrócić wyjazd ale to co przeżyłem z Wami pozostawia długo uśmiech na twarzy!!
Dzięki!!
First once without stigmas
Nie posiadasz wymaganych uprawnień, by zobaczyć pliki załączone do tej wiadomości.
Zachodnia DOKP
LOK. Poznań
Awatar użytkownika
heppner
 
Posty: 53
Rejestracja: 19 Sie 2011, 16:24
Miejscowość: Poznań

Re: 10-13.11.2011 - Akcja Znicz

Postprzez biedronka » 15 Lis 2011, 06:58

No, chłopcy, nie powiem - godnie było! :D
Muszę zaznaczyć, że mój pierwszy raz (piszę pierwszy, bo pierwszy na długą metę) wcale o dziwo mnie nie bolał! Chyba dlatego, że było... Bez majtek ;)
Dlatego dziękuję, że to Wy ze mną wytrwaliście.
Kloze (bardzo ładnie wyglądasz w tych krótkich włosach!) pisał o Państwowym Kocie Peronowym czy Peronowym Kocie Państwowym, ale muszę powiedzieć, że Wojciecha i mnie przez całą podróż jakieś zwierzęta szpiegowały (czytaj: psy i koty).
Nie będę się zagłębiać w całą tą historię, bo Łukasz wszystko ładnie opisał, ale to nie zmienia faktu, że wpierdol może dostać :lol:
Sokółka i Trakiszki i tak wymiatają, dlatego proponuję kiedyś jeszcze raz tam pojechać. Wyobraźcie sobie czekanie w jakże cieplutkiej Tragicznej poczekalni przez jakieś 2 godziny przy mrozie -20...
Tutaj od razu pytanie do Karola, jak smakowałaby wtedy herbatka :)
Heppnera eliksir młodości bardzo dobry był i dość rozgrzewający :D
Posłodziłabym Wam jeszcze, ale muszę spadać na lekcje.
Także jeszcze raz wielki dzięki, świetnie było! :)
Zbieraj pieczątki, możesz wygrać obiad w Tczewie!
biedronka
 
Posty: 23
Rejestracja: 05 Wrz 2011, 11:59
Miejscowość: Malbork

Re: 10-13.11.2011 - Akcja Znicz

Postprzez Loooooker » 15 Lis 2011, 19:31

Dzięki za kolejną udaną pkp-jazdę.

Kolejne szlaki mogę dopisać do swojego dorobku.
Mój dojazd na tę jazdę był już pełen emocji, bo nie przyjechał mi autobus, który miał mnie podwiezc do centrum na pociąg.
Niestety miasto był skorkowane i nawet jeżeli by przyjechał to o zdążeniu na pociąg mogłem zapomnieć. Musiałem więc pojechac saochodem na pociąg do Tczewa.
Miałem w zapasie 15 minut, które pokonuje pociąg między tymi stacjami. Zdążyłem na tzw. "styk"
Pociąg złapał opóżnienie między Gdańskiem Oliwą a Sopotem, bo czynny jest jeden tor i czas na przesiadkę w Gdyni zredukował się z 15 do 4 minut.
No i spokojnie zajelismy wygodne miejscówy w pociągu do Bielska, miałem nosa, żeby wsiadać w Gdyni, za Sopotem ludziska już stali. W Bydgoszczy skład trochę opustoszał i na spokojnie dojechaliśmy do Kutna, gdzie dostalismy pakiet 15 minut od IC. No i dalej na spokojnie, na stojaco już z Heppnerem dojechaliśmy na Centralny.
Póżniej fajans na zamknietym tymczasowo przystanku tramwajowym i dołącza Artur.
W pociągu na zachodni cała ekipa zdziwiła się, słysząc "ale ja mam bilet na pierwszą klase" Osobiście bym nie wpadł żeby na trasę z Wa-wy do Łodzi wieźć się pierwszą klasą.
Ale jeżeli stać pana to prosze bardzo.
Na zachodnim zaczeliśmy focić polskiego Big Bena, którego nam Stalin sprezentował.
Atrakcją był też palący się tender.

Paweł tym razem się nie wykazał (lub przestraszył się żony), bo miał 7 minut czasu i nie wypił z nami piwa.
Ale dostał SPECJALNĄ nagrodę pocieszenia.
Eksmisja z przedziału pozwoliła na zajęcie ciekawej miejscówy w pociągu do Sestokai. Impreza na korytarzu była przednia.
Kloze dał rady z wkręceniem nas w Białymstoku. Ale mnie okazało się to dziwne, bo przecież miał podróżnika!
Sokółka okazała się miejscem przyjaznym, bo susz jazdy nie lubimy i zapas piwa był niezbedny. Brawo Panowie za znalezienie sklepu.
SUka pójdzie pewnie na żyletki, bo nie sądze, żeby chłodnice ktoś w niej naprawiał.
Tak wyszło, ze już za Sokółką było mi wszystko obojetne, więc poszedłem spac.
TRAKISZKI - miejcówa ogólnie fajna gdzie wchodnia nędza styka się ze sztuczną nowoczesnością. (Porównując stary i nowy budynek dworca)
JArek! Jedziemy na Litwę. Jako jedyny zapuściłem się poza teren stacji co zaowocowało kilkoma ciekawymi fotkami. PKS przed dworcem?
Właściwie zostały po nim tylko słupy, bo rozkładu ani widu ani słychu. Wiaty klimatyczne jak na taką stacje.
Picie piwa na peronie było ciekawe, bo mi chyba jako jedynemu nie było zimno.
Na deser zxrobiła się motanina na który peron wjedzie pociąg. Niestety "Kto inny miał racje"
Brak ogrzewania w pociągu aż do Białegostoku nie dał nam zapomnieć, że dalej jesteśmy na ścianie wschodniej.
SMOKIŚĆI okazali się nawet wporząsiu. Wawri zachował stoicki spokój i uratował całą sytuację dzieki czemu Agent, Biedrona i Kloze zaoszczędzili kilka złotych i dokończyli spokojnie piwko.
Na wschodnim znowu kibice. Tym razem Pogoń Szczecin. Podczas ostatniej Pkp-jazdy ich drużyna pokonała wracających ze mną i Hepnnerem kibiców Polonii Bytom 3:1
Jazda od Warszawy do Krzyża była maskryczna. Czułem się jak piąte koło u wozu i nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Miałem najgorszą miejscówe. Przespałem tylko odcinek od Konina do Poznania.
W Krzyżu dworcodomna dogrywka i spotkanie ze tzw. Spicolem, czyli Patrykiem, którego z tego miejsca pozdrawiam
A zatem KRZYŻ dopisuje do kolejnych miejscowości w których kimałem na dworcu.
Mechu z Trapeza nie był sympatyczny, co się na nim zemściło w Drezdenku.
Piec kaflowy, czynna kasa biletowa i brak smrodu w poczekalni wywarły na mnie pozytywne wrażenia.
SP32 czyli odkurzacz był niezłą frajdą dla nas. Teraz to można by rzec okaz na Polskich torach.
W Pile bardzo dobre drożdżówki i kolejni kibice w pociągu. Tym razem Arki Gdynia. (Kibice prześladują pkp-jazdę)
Szynotryb do Gołańczy wygodny i podróż ciekawa. Gołańcz jest troche zapomnianą stacyjką na końcu świata, ale ludzie masowo przyjeżdżają tam na zakupy.
Obok stacji duży rynek na którym zakupiłem sobie pachnące nowościa skarpetki.
Dalej jazda dośc spokojna w Białogardzie rozstajemy się z Pekipą i pozdrawiamy podróżnych, którzy udali się na PERON 3.

Po zrzuceniu skóry węża i przespaniu się w niedzielę z Biedroną wyruszyliśmy do Sopotu. Obfocilismy przystanek Sopot Wyścigi. Materiał jest bogaty, więc każdy dostanie go w załączeniu do zdjęć z akcji znicz. Czułem niedosyt i nie mogłem marnować podróżnika dlatego ta wycieczka się odbyła.
To był taki wstęp do zbliżającej się wielkimi krokami inauguracji północnego okręgu pkp-jazdy

Na koncu jeszcze raz dzięki całej ekipie za wspólną jazdę. Artur dostanie temat do przeanalizowania odnośnie odcinków na życzenie.
No i z niecierpliwością czekam na kolejną jazdę.
Jest tak jak zawsze, że kleisz się i śmierdzisz, ale żałujesz, ze to się już kończy i jutro trzeba iśc do pracy czy szkoły.
GRUNT, ŻE FAJNIE BYŁO !

No i pozdrawiam Spicola, szkoda że tym razem nie wkręciłeś się na jazdę, ale rozumiem jakie wyczerpujące jest chodzenie po Szyndzielni i Klimczoku.
2012: 10101km (stan na 22.06)
Regio: 2496 km (24,71%) interRegio: 1400 km (13,86%)
TLK: 5642km (55,86%) ARRIVA: 199 km (1,97%)
KM: 17 km (0,17%) KD: 272km (2,69%)
SKM W-Wa: 4 km (0,04%)KW: 71 km (0,70%)
Awatar użytkownika
Loooooker
 
Posty: 62
Rejestracja: 20 Sie 2011, 07:27
Miejscowość: Malbork

Re: 10-13.11.2011 - Akcja Znicz

Postprzez Kloze » 15 Lis 2011, 20:04

Przypomniała mi się jeszcze jedna rzecz. W szynobusie PR-ki gdzieś w Wielkopolsce (tym, który trzy razy zmieniał kierunek jazdy) Wojtas skarżył się na brak multiplayera w biletomacie :P

Loooooker napisał(a):Kloze dał rady z wkręceniem nas w Białymstoku. Ale mnie okazało się to dziwne, bo przecież miał podróżnika!

Nie wiem, skąd to wiedziałeś, bo primo podróżnika do Białegostoku widział tylko Agent, który nie wyciągnął z tego należytych wniosków ;) Secundo na Centralnym byłem "kupić" bilety. A w pociągu do Białego siedziałeś w drugim przedziale. No chyba, że Ci Karol doniósł, ale on tez tego nie widział :P
Image
2015 9 godzin 47 minut (stan na 04.03)
2014 brak przejazdów | 2013 80 godzin 31 minuty
2012 34 godziny | 2011 10 godzin 48 minut
Awatar użytkownika
Kloze
 
Posty: 225
Rejestracja: 20 Sie 2011, 08:27
Miejscowość: Kraków

Re: 10-13.11.2011 - Akcja Znicz

Postprzez Karol » 16 Lis 2011, 01:13

Witajcie po Akcji!

Serdeczne dzięki dla całej PeKiPy za super towarzystwo. Szkoda, że Cluzo i Michał nie mogli tym razem do nas dołączyć. Nie wiem natomiast dlaczego Piotrek nie wsiadł na nasz pokład.

Teraz szczegółowa lista podziękowań i wyrazów uznania (w porządku alfabetycznym):
Agent - RP1: jak przystało na agenta
Biedronka - przedział pełen dobrego humoru: na pięć
Heppner - rozgrzewacz na bazie chininy: pierwsza klasa
Kloze - wkrętka z biletem podróżnika: super Kübel
Looker - doborowe towarzystwo: SPECJALne/niebanalne
Pt@ku - rozkład i PKP-owanie (czyli bycie kierownikiem imprezy): wysokich lotów
Wawri - obsługa nasłuchu: bezcenna

Skoro odważyliście się na tak szczegółowe relacje z naszej podróży, pozwólcie że i ja dorzucę swoje pięć groszy...

Ze stacji Lublin wyruszyłem w piątek (11 listopada), TLK-ą o godzinie 4:55. Już na wstępie nie byłem w pełni wypoczęty, gdyż dzień wcześniej odbyłem wycieczkę do Kopalni Węgla Brunatnego "Bełchatów", zaczynając o 2:30, a o 19:00 kończąc. Nie mogłem jednak podarować sobie udziału w Akcji Znicz. Czekały nas przecież ciekawe miejsca do odwiedzenia. Toteż w porannym TLK musiałem się trochę zdrzemnąć, licząc że nikt mnie nie okradnie w pustym pociągu.

Do PeKiPy dołączyłem na Centralnym w Warszawie, wsiadając do zatłoczonego wagonu rowerowego pociągu pospiesznego "Hańcza" do Szestokai na Litwie. Na szczęście chłopakom udało się znaleźć wolne miejsca (pomimo wpadki z przedziałem dla matki z dzieckiem). Za Białymstokiem, kiedy w przedziale się rozluźniło, wreszcie mogłem wyciągnąć mój ekwipunek żywnościowy = Pasztet Podlaski (adekwatnie do regionu). Za Białymstokiem zaczynał się też nowy dla mnie odcinek polskich szlaków. Od tego miejsca rozpocząłem więc intensywne fotografowanie. Postój w Sokółce okazał się jedną z ciekawszych sytuacji podczas tej jazdy. Awaria suki i oczekiwanie na stonkę na długo pozostaną w mojej pamięci. Bardzo mile wspominam cudowny przejazd w zachodzącym słońcu przez Puszczę Augustowską. Panu Jarkowi - mechanikowi należą się stokrotne dzięki za sprawne prowadzenie loka. Gdyby nie mocne "dawanie na koło" moglibyśmy potem nie zdążyć na nocną TLK-ę z Warszawy.

Wizytę na stacji granicznej w Trakiszkach zapamiętałem, podobnie jak pozostali uczestnicy, z zabawnej komendy radiowej kierownika pociągu, złapanej na nasłuchu Wawriego: "Jarek, jedziemy na Litwę!" oraz z przenikliwego zimna (teraz już wiem na pewno, że Suwalszczyzna to polski biegun zimna). Ale nie tylko to robiło uderzające wrażenie. Najbardziej zaskakiwał kontrast pomiędzy względnie nowym budynkiem dworca a "zabitą dechami" okolicą, gdzie "diabeł mówi dobranoc". Stacja Trakiszki to jedna z nietrafionych inwestycji na PKP, mająca swoje źródło jeszcze w czasach przed wejściem do Unii Europejskiej. Należy mieć nadzieję, że za parę lat miejsce to będzie miało szansę na odrodzenie, w momencie uruchomienia linii "Rail Baltica" z Warszawy do Tallina.

Podczas oczekiwania na powrót "Hańczy" z Litwy, niefortunnie przechyliłem termos z herbatą, wylewając ponad połowę zawartości na trakiszkański peron. Utrata sporej części gorącej herbatki nie napawała optymizmem, gdyż czekała nas długa jazda w nieogrzewanym wagonie. Na szczęście Heppner wystąpił ze swoim rozgrzewaczem, co pomogło przetrwać nocną jazdę. Powrót z Trakiszek do stolicy przespałem. Ominęła mnie nawet opisywana wyżej interwencja SOK-u. Na TLK-ę do Krzyża zdążyliśmy, ale nie było już czasu na zakupy. Dobrze więc się stało, że mieliśmy możliwość uzupełnienia zapasów w Sokółce.

Mimo ciasnoty w przedziale, zmorzył mnie sen i obudziłem się dopiero w okolicach Wronek. Czas oczekiwania w Krzyżu na regiosa do Neu Dresden jakoś szybko minął. Mechanik z lubuskiego trapeza okazał się niestety pospolitym "łosiem fioletowym", zupełnie nie czającym o co chodzi w naszym fotografowaniu. Tak sie składa, że mieliśmy już niewątpliwą przyjemność jechać tymże samym trapezem SA105-104 podczas Powitania Wiosny 2010. Czyżby opisy na naszej galerii typu: "PKS Zielona Góra" albo "Z wielką przyjemnością opuszczamy trapezoid" były aż tak obraźliwe dla lubuskich mechów, żeby wyskakiwać do nas z tekstem: "Schować mi to natychmiast! Dość tych głupich opisów w internecie!" i to jeszcze na pełny regulator przy obecności innych pasażerów szynotryba. W Nowym Drezdenku odwdzięczyliśmy się za to serią flashów (specjalnie przestawiłem na mocniejszy błysk).

Krótka wizyta w Nowym Małym Dreźnie była, w przeciwieństwie do Trakiszek, przyjemna z racji otwartej poczekalni. Szkoda tylko, że piec kaflowy był zimny. Zaskoczyła mnie otwarta kasa biletowa. Za małym zakratowanym okienkiem był nowoczesny ekran dotykowy do wypisywania biletów. Miłą niespodzianką był również odkurzacz - SP32, ciągnący TLK z Gorzowa do Lublina i do tego zdeklasowana jedynka. W tych przytulnych warunkach, zanim dotarliśmy do Piły, zdążyłem zrobić poranną toaletę. Dłuższa przerwa w Pile była dobrą decyzją. Zdążyliśmy zrobić zakupy i zjeść/napić się czegoś ciepłego w dobrze nam znanym barze przy wyjściu z dworca. Wybrany przeze mnie zestaw bigos+frytki nie wydawał mi się dziwny. Jeśli czasem jem bigos z ziemniakami, nie przeszkadzało mi zjeść go z frytkami. Widocznie w Wielkopolsce jest to nie do przyjęcia, skoro Heppner patrzył na to z lekka krzywym okiem.

Odcineki Piła - Rogoźno, jak i Rogoźno - Wągrowiec - Gołańcz to kolejne nowe trasy na mapie zaliczonych przeze mnie linii. Bardzo urokliwe te poniemieckie dworce. Szkoda, że to wszystko już podupadło. Może przy okazji rewitalizacji połączenia Poznania z Bydgoszczą, część budynków doczeka się chociaż drobnego remontu. Nie wiadomo jednak jaka przyszłość czeka linię do Gołańczy, więc bardzo dobrze że się tam wybraliśmy.

Moja mapa podróżnika w atlasie uzupełniona została także o trasę Piła - Szczecinek - Białogard - Kołobrzeg. W TLK z Rogoźna do Białogardu znów trafiła nam się zdeklasowana jedynka, a w regiosie do Kołobrzegu, PR-y zafundowały kibelek z tapicerką (dobrze, że chociaż tym razem nie full-plastic). Zanim dotarliśmy nad morze słońce zdążyło się schować za horyzont. Nie obyło się jednak bez spaceru po molo. Pobyt w Kołobrzegu zakończyliśmy wizytą w Biedronce (supermarkecie; nie mylić z Biedroną) oraz posiłkiem w znajomej budce z fast foodem. Mieliśmy sporo czasu do odjazdu, więc zanim przygotowano nasze kebaby i big-cheesburgery, zajęliśmy sobie przedział w TLK. W tej samej budce zakupiłem też herbatę, by uzupełnić braki w termosie.

Nocna podróż minęła bez większych przygód. Nasłuch Wawriego przydał się w okolicach Trójmiasta. Mogliśmy posłuchać jak wygląda jazda na rozkaz, przez radio. Za Tczewem zasnąłem na dobre. Przebudziłem się na moment w Solcu Kujawskim a potem w Aleksandrowie, gdzie wszedłem z Wawrim w mały spór o dworzec za oknem. Byłem przekonany, że jestem we Włocławku. Dopiero po kilku sekundach przyznałem rację - "Faktycznie, to Aleksandrów Kujawski". Prawie do końca jazdy, nasze pięć osób wystarczyło do odstraszenia pozostałych podróżnych, chcących zająć miejsce w przedziale. Dopiero gdy za Sochaczewem udałem się na poranną toaletę, do przedziału wbiła się jakaś pani. Była wyraźnie przestraszona z kim jedzie. Nie odezwała się ani słowem, ale sprawiała wrażenie mocno "zeschizowanej". Ja smarowałem pasztet na kanapki, Wawri miał włączony nasłuch, a wszyscy gadali o kolei. Dla przeciętnego podróżnego nie jest to normalna sytuacja.

Z PeKiPą pożegnałem się w Warszawie. Początkowo planowałem jechać jeszcze razem do Katowic, ale ostatecznie zrezygnowałem z przejazdu po CMK i przesiadłem się na Zachodnim w bezpośrednią TLK-ę do Lublina. Razem z chłopakami dojechaliśmy jeszcze do Centralnego. W powrotnej drodze również zmorzył mnie sen i obudziłem się dopiero na stacji docelowej, dobrze że w porę się zorientowałem bo mógłbym wylądować na torach postojowych.

Tym razem cała PKP-Jazda obyła się bez żadnych dolegliwości zdrowotnych. Frytki z Piły nie zaszkodziły mi (w przeciwieństwie do tych z gdyńskiego McDonald'sa, podczas InterWINTER, co już chyba za każdym razem będzie mi wypominał Pt@ku i Cluzo). Impreza była udana z kilku względów. Po pierwsze zrealizowaliśmy zaplanowany rozkład, po drugie, pogoda była przyzwoita, po trzecie nie zabrakło niespodzianek. Czekam więc z niecierpliwością na kolejną jazdę. Teraz to już chyba na wiosnę 2012...
Image
Awatar użytkownika
Karol
 
Posty: 202
Rejestracja: 21 Sie 2011, 18:53

Re: 10-13.11.2011 - Akcja Znicz

Postprzez Spicol » 16 Lis 2011, 09:28

Loooooker mogliśmy się zgrać jeśli starowaliście w czwartek to akurat jechaliśmy jednym pociągiem i że tak powiem przez całe 3 miasto mieliśmy przedział dla VIPów hehe. Tu nie chodzi tylko o chodznie doszło i tak do tego cały dzień chodzenia po Berlinie i Posdamie. No i poznanie klimatu DB:) które chyba miały zły dzień.
Tak swoją droga chłopaki widać było wykonczenie w tym Krzyżu. Coś w was energi nie bylo hehe. Ale fajnie było was chodziaż zobaczyć przez chwile.
Spicol
 
Posty: 12
Rejestracja: 01 Wrz 2011, 14:17

Re: 10-13.11.2011 - Akcja Znicz

Postprzez Pt@ku » 16 Lis 2011, 10:12

Po raz kolejny daliśmy radę. Dzięki wszystkim za miłe wasze towarzystwo i świetną imprezę w dosłownym tego słowa znaczeniu.
Opóźnieni IR Galicja podniosło moją adrenalinie tylko dla tego, że nie było mi na rękę bić się o miejsca na Głównym w Krakowa, ale spoko mechu dał rady i nadrobił. Jeszcze fajkę zapaliłem na Płaszoiwe.
Michał z Klozetem dali redę z Krzeszowicami. Co prawda podejrzewałem coś, bo jak Michał do mnie dzwonił to szybko się rozłączył pod pretekstem wsiadania do autobusu. Trochę mi się to wydawało dziwne, ale fajnie, że wpadliście na taki pomysł.
Dzięki Michał, że znalazłeś czas i na chwilę pojawiłeś się na PKP Jeździe.
Jeśli chodzi Kloze o Twojego podróżnika to nie tylko Agent widział, ale sam mi pokazywałeś go przed Katowicami jak wysiadaliśmy na fajke.
W Koluszkach oprócz pędzącego radiowozu po peronie zdziwił i ubawił mnie moment jak pijani pasażerowie wyzywali interweniujących policjantów. Ale należało im się, bo interweniowali bardzo długo.
TLK do Warszawy była dla mnie tragiczna. Czymś się podtrułem i za Koluszkami przeszedłem z muszlą na ?Ty?.
W Warszawie nic mi się nie chciało, taki byłem wypluty.
Dzięki dla Cluzo i Marzeny, że wbili na Zachodni spotkać się z nami na chwilkę.
Heppner dał dupy z tym przedziałem dla matki z dzieckiem. No ale nie ma tego złego, bo dzięki temu na cały dzień wbiliśmy do rowerowego.
Na Centralnym dosiada Karol - witamy na pokladzie.
W Hańczy lekarstwo Heppnera postawiło mnie na nogi ? wielkie dzięki Zbychu.
Jeśli chodzi o zwierzęta to pierwszy raz tam traumę przechodził kot. Miauczał do Łap, też na to zwróciłem uwagę.
W Białymstoku już czułem się dobrze. Szybka fajka przy zmianie loka, wkrętka Łukasza, oraz zajęcie całego przemiału przez ekipę stworzyło typowy klimat PKP Jazdy.
Tak SU-ka dala rady w Sokółce. I masz Kloze rację, że ten postój był zbawienny. Lokalizacja sklepu przez Agenta i Klozeta, przyniesione browarni na dalszą drogę, Wawri chodzący po peronie z nasłuchem przy uchu ? czekałem kiedy ktoś go opieprzy z racji czemu to wszystko tak długo trwa. Biedronka cały czas pilnowała przedziały, dzięki czemu mogliśmy na luzaka focić.
Agent dobrze się wkręcił do Suwałk ? brawo.
Trakiszki to jest metropolia. A drogo tam jak cholera. Chyba nikt tam nic nie kupił. Ciekawe fotki, posiłek na peronie, fajka i to zimno, ale w grupie się lepiej marznie niż samemu :)
Najlepsze było jeszcze jedno. Zdziwienie ludzi pracujących na nastawni jak w wielkim zdziwieniem patrzyli na naszą grupę.
Tak ja wjeżdżała powrotna Hańcza to akcja z peronem na który wjedzie była przednia.
Najpierw staliśmy na peronie 1. Następnie przeszliśmy na peron 2, bo Wojtas stwierdził, że tak pociąg wjeżdża, a po chwili, jak już skład był w peronie przebiliśmy przez bramkę powrotem na peron 1. Tak to Wojtas bywa z tym mieniem i nie mieniem racji.
Wsiadaliśmy z myślą, że w pociągu się zagrzejemy. Ku naszemu zdziwieniu temperatura w wagonie nie była dużo wyższa nie na dworze. Za to bez problemu można było zrobić toaletę wieczorną. Najgorsze w tym było to, że jak człowiek oparł się o ścianę w kiblu to przechodziło przez niego zimno.
Funkcjonariusze SOK znowu okazali się dobrymi ludźmi i byli dla niektórych z nasz łaskawi. Wielkie dzięki panowie. Też trzeba zaznaczyć, że do zmniejszenia wymiaru kary przyczynił się Wawri. Do Białegostoku Jarek dal rady. Opóźnienie pociągu zniwelował (licząc od wyjazdu z Sokółki w stronę Litwy), o przeszło 30 min. Brawo panie mechaniku.
W stolicy szybka przesiadka na TLK 18201 do Krzyża. Ciepło było i ciasno. Niektórzy się nie mieli jak ułożyć, ale lepsze takie warunki niż stanie całą droge.
Krzyż i zamknięta kładka to jest to. Zastanawiałem się z Łukaszem gdzie jest legalne wyjście do miasta, którego nie można było zlokalizować. Po godzinie 4 pojawił się Patryk. Pozrdro dla Ciebie. Choć na chwilkę się pojawił ale to spotkanie na pewno zapamięta dzięki sesji zdjęciowej w Nowym Drezdenku.
Klimat tej stacji na pewno taż będzie pamiętał Wojtas.
TLK do Piły a szczególnie ta zdeklasowana jedynka tak mi się spodobała, że zastanawiałem się czy nie zmienić trasy ?
Zmiana rozkładu w Pile była rozsądnym posunięciem. Zakupy w ABC, kawa i żarcie w przydworcowym barze ? dobre nam znanym ze szlajanek, to było to, czego w Rogoźnie ani w Gołańczy nie znaleźli ? tak się nazywały Kloze miejscowości, której nie pamiętasz.
Wygodny szynotryb i w porządku kierownik umiliły nam drogę tam i powrót do na odcinku Rogoźno ? Gołańcz.
Po opuszczeniu szynobusa Heppner wraca do domu. Nie udało mi się go namówić na dalsza jazdę. Jedno ta miłość jest wielka. Dzięki Heppner za jazdę.
W TLK do Białogardu też nam się udało i zajęliśmy wolny przedział w zdeklasowanej jedynaczce. Czas szybko minął i powoli zacząłem odczuwać, że impreza dobiega ku końcowi.
W Białogardzie panowie szlachta w pośpiechu przechodzą na peron 3. Nie czekając na odjazd Magdy i Wojtka, ale mają pozdrowienia nagrane przeze mnie ? będzie to w filmie.
Dzięki Wojtas za klimacik i jazdę. Biedronka dla Ciebie wielki szacuj za wytrwałość oraz samozaparcie. Pierwsza dziewczyna, która odważyła się przejechać z nami tak długi odcinek i spędzić z nami tyle czasu. Wielkie dzięki za wszystko.
Do Kołobrzegu szybko nam zleciało, a w samym Kołobrzegu też. Tak jak to Kloze napisał: molo, morze, biedronka ale sklep, żarcie na dworcu oraz ładowanie telefonu przez Klozeta na holu dworcowym.
Do Sochaczewa nam nocka zleciała bez jakiś większych zdarzeń. W Słupsku wyskoczyłem na fajkę a chłopaki słuchali co się dzieje. Przy okazji usłyszeli, ze jak TLK do Gdyni będzie jechała to mechu ma na Adama uważać. W odpowiedzi padło ?jego to można? :)
Agent Tobie też dzięki było spoko. Spisaniem nie martw się. Panwie z SOK musze się wykazać, że pracują.
W Warszawie żegnamy Klozeta, który wkręca sobie jeszcze Łódź. Dzięki Klozecie za jazdę i te browarki w Sokółce.
Karola żegnam z Wawrim na Centralnym. Odjeżdża TLK do Lublina, którą podjechaliśmy razem z nim z Zachodniego. Jak wysiadaliśmy to pasażerowie głośno okazywali swoje zdziwienie ?A skąd oni się tu wzięli?? Karol Tobie też dzięki a w szczególności za książeczki. Dałeś rady znowu.
Do Katowic przez całą drogę gadaliśmy z Wawrim. Co prawda myślałem, że pójdę spać ale kondzio przyszedł po bilety i mi przeszło. Na ostatnie kilometry, bo we Włoszczowej Północ dosiadł się do nas Zajączek, który pochwalił chłopaków SOK, że mu pomogli, zaprwadzająć go do poczekalni i przyprowadzając na peron.
Od Katowic Wawri jechał już sam do Krakowa. Tobie też Wawri dzięki. Fajnie było i wiosną znowu się spotkamy. Mam nadzieję, że w większym gronie. Na wiosnę zrobimy coś na południu, ale o tym w innym wątku w odpowiednim czasie.

Jeśli chodzi o zdjęcia to przesyłajcie do mnie do domu.
Tania kuszetka / droga kuszetka 100% / 0%
2014 jazdy 1 - 511 km czas 9 godz 15 min
2013 jazdy 9 - 5598 km czas 91 godz 16 min
2012 jazdy 8 - 4749 km czas 75 godz 51 min

Pamiętaj tania kuszetka to twoje nieświadome zaliczenie :)
Awatar użytkownika
Pt@ku
 
Posty: 426
Rejestracja: 23 Sie 2011, 08:29

Re: 10-13.11.2011 - Akcja Znicz

Postprzez Kloze » 16 Lis 2011, 15:21

Karol napisał(a):Dopiero gdy za Sochaczewem udałem się na poranną toaletę, do przedziału wbiła się jakaś pani. Była wyraźnie przestraszona z kim jedzie. Nie odezwała się ani słowem, ale sprawiała wrażenie mocno "zeschizowanej". Ja smarowałem pasztet na kanapki, Wawri miał włączony nasłuch, a wszyscy gadali o kolei. Dla przeciętnego podróżnego nie jest to normalna sytuacja.

W sumie wspomnę, że nim ktoś zapalił światło, to ta flądra nawet mi się podobała ;P

Pt@ku napisał(a):Jeśli chodzi Kloze o Twojego podróżnika to nie tylko Agent widział, ale sam mi pokazywałeś go przed Katowicami jak wysiadaliśmy na fajke.

Tak, ale to było z premedytacją - potrzebowałem wsparcia w kręceniu wkrętu dalej ;) Gdybym Ci go nie pokazał, nie wiedziałbyś o nim :P

Pt@ku napisał(a):W Warszawie żegnamy Klozeta, który wkręca sobie jeszcze Łódź.

A no prawda, prawda. Ale o mały włos bym nie zdążył na TLK do Łodzi. Najpierw biegałem za Waszym pociągiem (i znowu przegrałem :P), a potem miałem 3 min. do odjazdu pociągu, który - jak ja złość - wtoczył się na "szóstkę".

Spicol napisał(a):Tak swoją droga chłopaki widać było wykonczenie w tym Krzyżu. Coś w was energi nie bylo hehe.

To były dobre złego początki. Potem się rozbrykaliśmy :))
Image
2015 9 godzin 47 minut (stan na 04.03)
2014 brak przejazdów | 2013 80 godzin 31 minuty
2012 34 godziny | 2011 10 godzin 48 minut
Awatar użytkownika
Kloze
 
Posty: 225
Rejestracja: 20 Sie 2011, 08:27
Miejscowość: Kraków

Re: 10-13.11.2011 - Akcja Znicz

Postprzez Pt@ku » 16 Lis 2011, 20:33

Kloze napisał(a):Tak, ale to było z premedytacją - potrzebowałem wsparcia w kręceniu wkrętu dalej ;)

A to się zgadza, bo na fajce obmyśliliśmy ten misterny plan.
Spicol jakbyś tak z nami pojechał do Trakiszek to byś wiedział czym był spowodowany nasz stan. Nie samymi Tragiszkami ale do tego trzeba dorzucić tabor TLK-i ze stolicy do Świnoujścia, ale w Drezdenku odżyliśmy :)
Tania kuszetka / droga kuszetka 100% / 0%
2014 jazdy 1 - 511 km czas 9 godz 15 min
2013 jazdy 9 - 5598 km czas 91 godz 16 min
2012 jazdy 8 - 4749 km czas 75 godz 51 min

Pamiętaj tania kuszetka to twoje nieświadome zaliczenie :)
Awatar użytkownika
Pt@ku
 
Posty: 426
Rejestracja: 23 Sie 2011, 08:29

Re: 10-13.11.2011 - Akcja Znicz

Postprzez intendent » 16 Lis 2011, 21:05

Witajcie Wielcy Bracia i nie tylko. Piękna to była jazda zwłaszcza jej druga noc zapadnie mi mocno w pamięć. Trudniutko się śpi gdy ma się coś ok. 2 metry w ośmioosobowym przedziale na przeciw ma się równie wielkiego chłopa i trzeba się pozwijać obojętnie czy bez majtek, czy też w. Mnie klimat Trakiszek rozczulił. Gdyby nie ten nowy dworzec było by jak z Grabińskiego. Dał radę ten ciągnący, syberysjski ciąg zimnego powietrza, jakby kto dmuchawę włączył Ale cisza tam była niesamowita. Gdy w Drezdenku zobaczyłwm odkurzacz, poczułem się jak za dawnych lat np. w podróży do Jasła. Bardzo lubię klimaty starych dworców, stacji a to niestety już niknie w dali. Gdy odszedłem w Gołańczy trochę dalej to czułem jakby ta stacja opowiadała. To może takie tam wygadywania moje, ale to jest to,k co dodaje mi mocy w takich kolejowych jazdach, to dla tego czasem idę się poszwędać trochę dalej. Opowiadam czasem o Was dobre ludzie z PKP. jazdy jako o ludziach pozytywnie zadkręconych a takich ludzi oby jak najwięcej. Zakręconych na wiele sposobów, bo każda pasja to poszerzenie siebie.Dziękuję tobie Ptaku za to, że przyjechałeś do mnie czy też po mnie na Płaszów. Z Tobą można jeździć w ciemno i można ci zaufać, uf,uf. Dzięki też Michałowi za to, że nastawił mi nasłuch. Dobrze jest jechać grupą ludzi odpowiadających jeden za drugiego"pod krzaczkiem" czy nie. Jeszcze to powiem, że wiele "suk" widziałem, ale tak zdezelowanej jeszcze nie. Jeżeli to był twój ostatni rejs, to żegnamy cię "suko". bez ... Po drodze z Katowic do Krakowa udało się uratować gościa, który z Holandii jechał do Trzebini, paląc sobie papieroska aż milutko. Tylko co powiedziałem mu, że tak nie wolno, wszedł kondziorek. To nic, że na wagonie była tabliczka "dla palących". Znów facet stał się przewodnikiem, przez przypadek niczego nie świadomym.Wrzuciłemkondziorkowi tekst, że przecież wszędzie tutaj czuję fajki i tam w przejściu także. Kręcąc główką pomruczał, że pilnować to on nas nie będzie ale sobie poleciał tropić w inne rejony pociągu. Gdzieeżbym znalazł piękniejsze klimaty niż na PKP.jeździe. Dzięki wam wszystkim za to, że było bezpiecznie. pozdrawiam.
Podróżny, pamiętaj. Piłeś, nie jeedź. Nie piłeś, wypij. Wars wita.
intendent
 
Posty: 28
Rejestracja: 23 Wrz 2011, 14:47

PoprzedniaNastępna

Wróć do 2000 - 2015

Kto jest na forum

Użytkownicy przeglądający to forum: Brak zarejestrowanych użytkowników oraz 1 gość

cron